niedziela, 24 czerwca 2018

Rozdział 03


   Miałam iść spać, ale zamiast tego odszukałam na youtube muzykę The Pussycat Dolls. Do utworu „Beep” tańczyłam koślawo próbując robić te same pozy co wokalistka Nicole. Tak bardzo jej zazdrościłam figury, że w pewnych latach była dla mnie autorytetem. Może nigdy nie dopracowałam brzucha do stanu płaskości, ale do tych grubszych kobiet nie należałam. Marudziłam jedynie na małą oponkę, która nie chciała zejść nawet przy zwracaniu jedzenia i głodówce. Mogłam się cieszyć, że nie wyglądałam jak utuczona maciora z dupskiem jak szafa trzydrzwiowa. Pamiętam, jak w gimnazjum do mojej klasy uczęszczała jedna dziewczyna. Pochodziła z tej samej wioski, co ja. Zawsze była gruba i mogła być świetnym materiałem na popychadło. Ale zamiast tej lochy, wybrano mnie. Co za niesprawiedliwość, prawda? Wtedy wyglądałam jak patyczak i coś co nie przypominało ani dziewczyny, ani chłopaka. Tamta gruba locha również się znęcała psychicznie nade mną. Szczerze mówiąc, ja miałabym wygraną – jakby tak patrzeć na jej stan fizyczny, a mój. Jednak tu cechy charakteru przeważyły o naszych losach. Maciora wygrywała i miała sojuszników, a ja ze słabym charakterem ryczałam po kątach.
   A teraz było zupełnie inaczej. Jako już dwudziestosiedmioletnia kobieta mogłam żyć jak chcę, z kim chcę. Nie musiałam uczęszczać do szkoły, a pracę mogłam zmieniać jak rękawiczki. Jeżeli gdzieś się źle czułam, to uciekałam dalej. Proste. Czym się aktualnie zajmowałam? Pracowałam jako pomoc sprzątająca. I w tym fachu chyba czułam się najlepiej, a we Wrocławiu takich prac nie brakowało.
   Opadłam na łóżko, gdy utwór się skończył. Nie miałam zamiaru roztańczyć się do białego rana. Musiałam skorzystać z prysznica i iść spać. Ale tak nagle zaczęłam rozpamiętywać dzisiejsze spotkanie z Kościukiewiczem. Byłam w euforii, to nie dało się ukryć. Nie na co dzień tańczyłam przy muzyce, a tym bardziej nie robiłam namiętnych uśmieszków.
   Zeszłam z łóżka, aby wreszcie pójść do tej łazienki.
*
   Niedzielny czerwcowy poranek zaczął się od rozdzwonionej komórki. Ktoś dobijał się nie poddając, a tym samym dobudzając mnie. Spojrzałam na wyświetlacz, pierwsze co przeczytałam „dzwoni Chris”. Nagle przeszyło mnie ukłucie w żołądku. Czyżbym się stresowała samym gadaniem przez telefon? Odebrałam, leżąc półnaga w swoim wyrze. I tak nie ujrzałby mojego gołego tyłka i niebieskiego stanika. Zresztą, spodziewałam się, że on już się nie odezwie. Mógł dla picu podać mi fałszywy numer, a mój niby zapisać. Już znałam takie chwyty.
– Słucham – powiedziałam dość zaspanym głosem. Było krótko po szóstej, więc miałam nadzieję, że Kościukiewicz nie sterczał pod kamienicą. Gdyby tak było, musiałby poczekać jeszcze z pół godziny, zanim bym się ogarnęła.
– Zosiuuuu – wypowiedział moje imię przedłużając. Ten jego miły głos – Pora wstawać!
– Weź przestań – mruknęłam zapominając, że rozmawiam z pisarzem. Krystian mógł sobie znaleźć o wiele lepszą kompankę do spacerów i rozmów, a nie taką szarą „to coś”.
– Nie zapomnij o naszym spotkaniu. Będę po dwunastej – poinformował.
– Jasne – rzekłam. I znów poczułam dziwne ukłucie w żołądku. Chyba mu jednak zależało na spotkaniu, co mnie radowało. Ale z powodzeniem powstrzymywałam euforię.
– To do zobaczenia. A, i pamiętaj: kto rano wstaje – zaczął, ale ja mu przerwałam.
– Tak, tak, wiem – zaśmiałam się – Zaraz wstaję, pa – rozłączyłam się patrząc na szarą ścianę pokoju. Nagle wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam skakać po podłodze jak jakaś nienormalna. Gdyby ktokolwiek mnie zobaczył, powiedziałby, że jestem jakaś pojebana. Okrzyknęłam z radością, że wreszcie coś ciekawego zaczęło się dziać w moim nowym życiu.
   Wparowałam do łazienki, aby skorzystać z toalety. Miałam zamiar wyprostować włosy, a także umyć zęby. Choć do spotkania zostało kilka godzin, już chodziłam jak na szpilkach. Tak nagle zaczęło mi zależeć na wyglądzie. Choć tak naprawdę powinnam drążyć, po co, a raczej dlaczego Krystianowi zależało na spotykaniu się ze mną. Gdyby zachowywał się jak jego książkowy Chris, spoliczkowałabym drania i zaklęła, by nigdy w życiu już sobie nie poruchał. Ale Krystian nie mógł być taki, jak ten z książki. Nie mógł, bo po pierwsze: jest pisarzem, a to wymagało też dobrej reputacji jego osoby. Poza tym z gadania wynikło, że jest sympatyczny. Po drugie: przecież w książce można być kim się tylko zechce. A po trzecie: poczułam się głodna.
   Półnaga weszłam do małej kuchni, aby na szybkiego coś zjeść. Jednak to wróciłam do pokoju, by się ubrać. Nadal nie mogła zejść ze mnie euforia, ale zależało mi, aby Chris nie wyczuł, że się podniecałam spotykaniem z nim. Po prostu dla własnego bezpieczeństwa, gdyby na wszelki wypadek chciał mnie tylko zerżnąć. Nie wiedziałam, co mu w głowie siedziało, mogłam się spodziewać wielu rzeczy. Los i tak doświadczył mnie, aby nie ufać facetom. A zamieszkanie we Wrocławiu miało być początkiem nowego życia. Chciałam stać się silniejsza.
   Tego dnia miałam zaplanowaną siłownię, dokładnie na dziewiątą. Pragnęłam udoskonalić ciało i w każdą niedzielę przychodziłam na siłkę, aby spalić trochę niechcianego tłuszczu. Spodziewałam się, że na spotkanie z Kościukiewiczem jeszcze zdążę. Do dziesiątej trzydzieści miałam już stamtąd wyjść, więc jeszcze pozostałoby mi sporo czasu.
   Pomimo dzisiejszego spotkania, nie potrafiłam odmówić ćwiczeń. Wzięłam torbę i wyruszyłam z domu, gdy byłam już gotowa. Wrocławska pogoda zapowiadała upał, więc przygotowałam się i założyłam spodenki. Po drodze mijałam wielu ludzi, którzy albo szli do pracy, albo na zakupy lub do kogoś. Zresztą nie interesowało mnie to. Zastanawiałam się tylko, co porabiał Chris.
*
   Po wyjściu z siłowni udałam się w stronę swojej kamienicy. Byłam trochę zmęczona, ale za to towarzyszył mi dobry humor. Gdyby nie tajemnicze spotkanie z pisarzem, zapewne siedziałabym w mieszkaniu i oglądała jakieś filmy. A wtedy samotność torturowałaby mnie przypominając, że swoją beznadziejnością nie mogłam ciekawiej spędzać wolnych chwil.
   Nie miałam z kim się szwendać po ulicach. Nawet na zakupy chodziłam w samotności. Nie posiadałam bliskich znajomych i w pewnym sensie przyzwyczaiłam się do tego. Zapomniałam o istnieniu Magdaleny, którą poznałam w pracy. Czasem robiłyśmy wspólne wypady do centrum handlowego, ale odkąd związała się z jakimś facetem – nasze relacje nieco się poluźniły. Nie mogłam jej wyciągać na miasto, bo przecież była w trakcie układania własnego życia. Nie byłam jej potrzebna ani teraz, ani później. Może dostanę za jakiś czas od niej zaproszenie na ślub. Na nic innego nie mogłam więcej liczyć.
   Poczułam niemałe szarpnięcie, gdy dzieliły mnie metry od kamienicy. Kogo mogłabym się spodziewać? Nie miałam czasu na zgadywanki. Odwróciłam się energicznie, odczuwając deja vu. Krystian stał dosłownie minimetry już przede mną, trzymając za ramię, jakbym miała mu za chwilę uciec. Patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy. Jego oczy wpatrzone we mnie ukazywały, że był szczęśliwy. Ale właściwie z czego? Może napisał kolejną intrygującą opowieść skrapianą alkoholem? Miałam za chwilę się go zapytać.
– Zosiu … zauważyłem cię, jak opuszczałaś siłownię – odezwał się – Lubię aktywne kobiety – szybko dodał, jakby tym miał mnie uświadomić, że popełniłabym ogromny błąd, gdybym zaszyła się w czterech ścianach. A może i chciał dać komplement. A może on czuł obrzydzenie do kobiet, które nic ze sobą nie robiły?
– Obserwowałeś mnie? – zapytałam nadal czując jego dłoń. Ludzie nas mijali, a my zajmowaliśmy kawałek chodnika stercząc. Nie zwracałam już uwagi na nikogo, gdy on nadal na mnie patrzył jak w obrazek. Tyle, że ja nie byłam „malowana jak z obrazka”, a bardziej jak z horroru o potworach.
– Po prostu przechodziłem tamtędy – odpowiedział nie kryjąc delikatnego już uśmiechu. Krystian nie próbował uciekać wzrokowo. Mówił patrząc mi w oczy, jakbyśmy się znali już trochę lat. Może mu zależało, abym nie pomyślała, że mnie tak po prostu nachodził. Chociaż, co taki pisarz miałby z tego, gdyby dzień w dzień łaził za mną? Mógł zaczepiać o wiele ładniejsze kobiety. A tu takich nie brakowało.
– Po prostu lubię w każde niedziele przychodzić na treningi – szybko się odezwałam, aby cisza nie spowodowała u mnie dodatkowych czerwonych kolorów na twarzy. I tak byłam niemal purpurowa.
– Wiem, że jest jeszcze czas na nasze spotkanie … będę leciał. Przyjdę po ciebie, ok? – w końcu puścił moje ramię i oddalił się. Poczułam ulgę, ale i coś dziwacznego. Odwróciłam się od niego i udałam się w stronę mieszkania.



.................

PUSSYCAT DOLLS - BEEP

Hej! Początki są najgorsze - i się o tym przekonuję. Naprawdę, trudno mi rozbujać tę historię, aby z sensem wejść w akcję, jak i również z powodzeniem doprowadzić opowiadanie z ciekawą fabułą do samego końca. Więc dlatego moje początkowe rozdziały są jak na razie spokojne, ale już niebawem poczytamy smutną przeszłość Zosi. I czy ta przeszłość spowoduje , że jej nowe życie legnie w gruzach. Bo przecież duchy przeszłości czasem chcą nas nawiedzić ... Chętnie wysłucham rad :) 
xoxo, Purrsephone 
 

3 komentarze:

  1. Przeczytałam 😀 rozdział wcale nie daje po sobie poznać, że ciężko ci się rozkręcić w tych początkach. Wręcz przeciwnie twoje opisy wymiataja. Aż się wyczuwam...w dodatku chyba za bardzo 😂
    Co do Chrisa to on z każdym rozdziałem jest coraz dziwniejszy. Telefon o 6rano? XD to dla mnie nie do przejścia. Poza tym on jest chyba jakims stalkerem lol wolałabym żeby Zosia trzymała się od niego z daleka...
    A co do Zosi wspomnianej przed chwilą to się z nią utożsamiany. Pussycat dols? Miodzio 😍 siłka w ndz? Mam to samo haha
    Co więcej? Czekam na więcej i chciałam zaprosić Cię do siebie na opowiadanie, które właśnie zacznęłam 😊
    Pozdrawiam,
    N


    https://znajac-przyszlosc.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię nie nudzą, jak na razie xD
      Tak, Chris ma być dziwny - o to mi właśnie chodzi :) Zosia go dopiero poznaje, a że jest pisarzem to umacnia ją w przekonaniu, że nie byłby zdolny do tego, aby ją skrzywdzić.
      A właśnie niedawno byłam u Ciebie i zostawiłam komentarzyk :D Pozdrawiam również.

      Usuń
  2. Cześć, Purrsephone!
    Bardzo dziękujemy za zgłoszenie się do Katalogowo. Twoje zgłoszenie zostało przyjęte, a reklama opowiadania trafiła do odpowiednich zakładek.
    → Katalogowe Kategorie: Przygodowe
    → Katalogowe Tagi: przygodowe, trwające
    Od dziś możesz korzystać z pełnej oferty Katalogowo:
    → reklamowania najnowszych rozdziałów (zakładka „Wasze nowości!”);
    → zgłaszania rozdziałów do ankiety na „Rozdział miesiąca” (zakładka „Wasze nowości!”, część formularza zgłoszeniowego);
    → brania udziału w bieżących wydarzeniach, losowaniach, konkursach i grach poszukiwawczych, dzięki którym masz szansę trafić do „Polecanych”.
    Szczegóły naszej oferty oraz informacje, jak z niej korzystać, znajdziesz w zakładce „Nasza oferta”.
    Ewentualne zmiany w treści reklamy, pytania, uaktualnienia prosimy zostawiać w zakładce „Poprawki, pytania, sugestie”. Z wielką radością rozwiejemy wszelkie wątpliwości i pomożemy w korzystaniu z dostępnych opcji. :)
    Pozdrawiamy serdecznie i trzymamy kciuki, by pisanie kolejnych rozdziałów przyszło Ci już dużo łatwiej ;)
    załoga Katalogowo

    OdpowiedzUsuń

Teraz nie zdołasz się ode mnie uwolnić
Będziesz do mnie powracać w nieskończoność
Netka Sidereum Graphics