Gdyby
nie odgłos przejeżdżających aut, trwałaby zupełna cisza. Nie
miałam pojęcia, ile siedziałam w łazience, ale gdy weszłam do
pokoju, Kamil spał w najlepsze. Leżał pod kocem wtulony w ścianę,
zaś Krystian siedział na krańcu łóżka i dopalał papierosa.
Ugasił go dopiero, gdy mnie ujrzał. Zauważyłam, że zdjął
okulary. Rozsiadłam się na kanapie. Było już ciemno, a jedynie
paliła się lampka nocna. Taka szarawka nieco dodawała uroku. Chris
wydawał się przystojniejszy, albo już całkowicie nawąchałam się
tego smrodu.
Momentalnie
pojawił się przy mnie. Objął przyciskając do siebie.
–
Chyba
z pół godziny siedziałaś w kiblu – odezwał się.
–
Musiałam
się umyć – rzekłam. – Nie rozumiem, dlaczego Kamil ma tu syf,
a jedynie w łazience czysto. – chciałabym aby się odsunął,
lecz wolałam zagadać go.
–
Gdy
Kamil ma załamania nerwowe, zapuszcza mieszkanie. Jedynie dba o
czystość w łazience. A tak, to potrafi wysprzątać –
odpowiedział. – Czuję, że coś się z nim dzieje. Zwykle tryska
energią, a dziś coś był nie w humorze. Ale nie zamartwiaj się
nim. Powinno mu przejść.
–
Kładę
się spać – powiedziałam. – Nie mam sił na rozmowy. – nie
chciałam usnąć mu w ramionach. A miałam przeczucia, że tak by
się stało. Nie spojrzałam na zegar w telefonie, nawet nie chciało
mi się już nic robić. Odsunęłam się powoli i położyłam na
kanapie okrywając kocem. Chris wrócił do Kamila i również się
położył. Patrzeliśmy na siebie leżąc na osobnych łóżkach.
Zdawało mi się, że jego oczy błyszczały.
–
Zosiu,
jeżeli będzie ci zimno, ugrzeję cię – zaproponował. – Ta noc
jest nieco chłodna.
–
Nie
musisz – odrzekłam. Poczułam się dziwacznie, ale pragnienie snu
nieco mnie rozkojarzyła. W pewnym momencie wytknął rękę w moim
kierunku. Odruchowo uczyniłam to samo. Poczułam, jak chwycił mnie
za dłoń.
–
Every
day and every night, well, I said everything gonna be alright...* –
wypowiedział. Nie odpowiedziałam, a zamknęłam oczy próbując
odpłynąć w sen. A słyszałam jego szepty …
*
Ze
snu wyrwało mnie stuknięcie w szybę. Tak, zdawało mi się, że
ktoś rzucił czymś w okno. A może tylko mi się tak śniło. W
pokoju panowała szarość. Za oknami było ciemno, co zorientowałam
się, że był to jeszcze środek nocy. Paliła się jedynie lampka
nocna na biurku Kamila. Zdawało się, że obaj faceci spali w
najlepsze. Kamil był odwrócony od Chrisa, w stronę ściany.
Kościukiewicz był w połowie odkryty. Jego twarz była skierowana
na mnie. Miał zamknięte oczy, spokojnie oddychał. Wyglądał
bardzo przyjaźnie, aż w jednej chwili miałam ochotę zbliżyć
się.
Usiadłam
i chwyciłam za butelkę z wodą. Upiłam kilka łyków delikatnie
szeleszcząc plastikiem. Nie potrafiłam inaczej. Smród papierosów
jak i piwa nadal towarzyszyła, choć uchylone okno wpuszczało
świeże powietrze.
I
znów usłyszałam szelest. Tym razem dobiegał z drugiej strony
pomieszczenia. Tak bardzo bałam się spojrzeć; obawiałam się, że
zobaczę jakąś zjawę. Wierzyłam w duchy i miałam pewność, że
takie zamieszkują w starych kamienicach. Serce przyspieszyło tętna.
–
Chrrrrychrrrr
– coś w momencie warknęło za kanapą, na której spałam. W
afekcie krzyknęłam odskakując jak najdalej źródła hałasu. W
momencie przy mnie pojawił się Krystian.
–
Co
się dzieje? – zapytał zaspanym głosem. A coś znowu zacharczało,
jak dzikie zwierzę.
–
Coś
tam jest – powiedziałam z przerażeniem w oczach. Krystian nie
założył okularów, a od razu zajrzał za kanapę. Wtedy mogłam
usłyszeć jego śmiech.
–
Kapselek
zrobił sobie posłanie – zaświecił tam telefonem. – Skurczybyk
obrzygał kawałek podłogi.
–
Uff
– ponownie zasiadłam, tym razem na brzegu łóżka. Dłonią
odczułam, że miejsce było jeszcze ciepłe, jakie zostawił Chris.
Spojrzałam na niego, gdy podchodził.
–
Nic
ci nie zrobi. Jest nie tylko zalany w trupa, ale i upierdolony
własnymi rzygami – opowiedział.
–
Wyszłam
na idiotkę – rzekłam.
–
Skąd
mogłaś wiedzieć, że to on? Chrapie jak jakiś niedźwiedź –
zaśmiał się.
–
Chyba
już nie zasnę – rzekłam. – Nadal czuję szybsze bicie serca.
Nie wiem, czy przeżyłabym, gdyby on wpadł na mnie, czy co – już
wolałam sobie tego nie wyobrażać.
–
To,
co robimy? – zapytał. Przysiadł obok mnie ignorując, że
niedaleko spał Kamil.
–
Dość
krępująca sytuacja – powiedziałam. Nie miałam pojęcia, co
robić o trzeciej w nocy. Zwykle ludzie o tej porze śpią, bądź
imprezują, albo uprawiają seks.
–
Pogadamy
sobie – na chwilę mnie objął.
–
Kiedy
dowiedziałeś się o tym, że Kamil jest pedałem? – zapytałam
wprost. Kościukiewicz był najwyraźniej spokojny, już nie wyglądał
na ledwo obudzonego. Posłał delikatny uśmieszek.
–
Wprawdzie
kiedy byłem w trakcie pisania Amoku. Więc będzie trochę lat –
zdradził.
–
Czułeś
do niego wstręt? – zapytałam ponownie.
–
Czy
ja wiem … Na pewno rozczarowanie. Pamiętam jak popłynęły mi łzy
z oczu, gdy powiedział „Chris! Język jest facetem. A ja jestem
pedałem”**. – przerwał na chwilę. – Kamil, mój obłąkany
przyjaciel właśnie wyszedł z cienia. Długo mu zeszło przyznanie
się do tego. Ale nie powiedziałbym, że czułem do niego
obrzydzenie. Jest bardzo lojalny i przyjacielski. Zresztą, nie raz
to okazywał.
–
Nigdy
nie spał z kobietami? – byłam ciekawa.
–
Przyznał,
że zaliczył trzy kobiety. W tym jedną nieletnią, która
przedawkowała kwas z szampanem. Przez większość lat swojego życia
nie był pewny, czy woli kobiety, czy jednak facetów –
odpowiedział. – A ty, Zosiu … może opowiesz coś o swoich
miłosnych przygodach.
–
Cóż
ja mogę opowiedzieć … – zapaliła mi się czerwona lampka. Nie
chciałam poruszać tematu o Grzegorzu. Nie był tego wart. –
Miałam jednego faceta – przyznałam zapewne z rumieńcami na
twarzy.
–
To
mnie zaskoczyłaś – stwierdził. – Ale szanuję twoje podejście.
Zwykle dziewczęta w twoim wieku mają już pięćdziesiątego
faceta.
–
Pewnie
jestem dziwadłem – mruknęłam.
–
Uważam,
że nie. Normalny facet nie chce mieć kobiety, która ma rozjechaną
pizdę, w którą zaglądało sporo obleśnych typów – gdy to
powiedział, roześmiałam się w głos. Krystian był przekonujący.
Choć jego książkowy Chris miał gdzieś 'przeruchane pizdy'.
Ważne, że miał co dymać.
–
Jak
na razie nie spotkałam normalnego, któremu bym pasowała –
powiedziałam.
–
A
może nie zauważyłaś jego – rzekł.
Jeszcze
przez chwilę śmieliśmy się z różnych rzeczy. Piaskowy dziadek
nie wiadomo kiedy, a pojawił się i sypnął nam w oczy.
Zasypialiśmy.
*
Słyszałam
jakieś szuranie, hałasy, lecz tak dobrze mi się leżało, że nie
myślałam, by otworzyć oczy. Leżałam wtulona w coś ciepłego i
tak było mi dobrze. Jedynie czułam lekki ciężar na swoim udzie,
oraz coś co jakby obejmowało mnie. Nie zwróciłam na to głębszej
uwagi. Chciałam jeszcze pospać.
–
A
co tu się dzieje? Trójkąt miłosny? – usłyszałam Andrzeja,
który jak się okazało sterczał przy łóżku spoglądając na
nas. Był ogarnięty, a nawet wyglądał na trzeźwego. Popijał wodę
z plastikowej butelki patrząc na nas triumfalnie. Wtedy zauważyłam,
że Chris zarzucił swoją nogę na moje udo. Dodatkowo obejmował
mnie od tyłu. Czułam się dziwacznie, zalałam się rumieńcami na
twarzy. Chciałam wyskoczyć z łóżka, ale Kościukiewicz mi to
uniemożliwił. Po mocnym szarpnięciu obudziłam go, a ten spojrzał
to na mnie, to na Andrzeja.
–
Spierdalaj
– wycedził nieco zaspany do swojego kolegi. – Masz zamiar na nas
się gapić przez najbliższą godzinę?
–
Zrozumiałbym,
gdyby po obu twoich stronach leżały dwie kobiety, ale na Boga! Ty
zaliczyłeś trójkąt z Kamilem! Nie ogarniam! – powiedział to
poważnie, ale po chwili uwolnił swój śmiech.
Krystian
odwrócił się do śpiącego bruneta, którego ręka spoczywała na
jego ramieniu. Zrzucił ją z siebie, po czym wygramolił się z
łóżka na samych gaciach i koszulce.
–
Kapsel,
Kapsel … Twoja wyobraźnia czasem mnie przeraża – skomentował
go i wyszedł zapewne do łazienki. Zostałam sama w łóżku z
Kamilem, który i tak spał w najlepsze.
–
Dasz
mi się ubrać? – bardziej zapytałam. Kapsel zniknął z pokoju
zostawiając mnie prawie samą. Miałam pewność, że Kamil mnie nie
podgląda. Musiałam założyć swoje wczorajsze ubrania.
Może
i to, co zobaczył Andrzej było podejrzane, ale tak naprawdę nic
się nie wydarzyło. Miałam na sobie nadal bieliznę, oraz koszulkę.
Nie czułam się dziwacznie i nie miałam odczuć, jakby ktoś miał
mi coś w nocy robić. Kamil nie ruszyłby mnie ze względu na swoją
orientację seksualną, zaś Krystian nie byłby kompletnym dupkiem,
by się do mnie dobrać, gdy obok spał jego kolega.
*
Próbowałam
nakłonić Kościukiewicza, aby poszedł ze mną na siłownię.
Stwierdził, że nie ma czasu na to, a raz na jakiś czas nie opłaca
się. Dodatkowo uznał, że nie potrzebuję katować się na siłowni,
bo nie mam zaniedbanej sylwetki. Pomimo jego opinii, nie potrafiłabym
zrezygnować.
*
fragment tekstu piosenki Gigi D'Agostino
**fragment
z książki Amok / strona 106
___________________
Hej Wam!
Wiem, że trochę rzadziej dodaję rozdziały, ale mam sporo innych zajęć. Sądzę, że wkrótce będę mogła częściej tu coś dodawać. Mam plan, by zakończyć to opowiadanie najpóźniej do połowy grudnia. Mam nadzieję, że jeszcze tu jestescie :P
Ja jestem 🙆♀️ komentuję z opóźnieniem, ale jestem
OdpowiedzUsuńNajwiększe wrażenie zrobiła na mnie rozmowa o byłych partnerach, ponieważ wtedy się okazało, że Chris czuje coś do Zosi! I to jego dopowiedzenie, że moze to ona nie dostrzegła kogoś normalnego, kto interesowałby się nią 😏 cos tu sie szykuje na na na na na na 🤗 już nie moge sie doczekać aż dojdzie do czegoś poważniejszego, bo Zosia na razie to unika takiej rozmowy.
To tez przez to, ze Kosciuszkiewicz jest strasznie dziwny 😐 jeszcze dziwniejsi są jego znajomi, ktorzy caly czas sa przy nim, ech
Pozdrawiam,
N
Kiedy nowy post?
OdpowiedzUsuńIle mamy czekac