niedziela, 17 marca 2019

Rozdział 23


   Druga na moim miejscu powiedziałaby, że jest bezczelny. Ale ja nie potrafiłam. Dobrze wiedziałam na co się piszę. Krystian był już takim typem faceta. Czytając jego książkę miałam świadomość jaki jest jej autor. Fakt o jego pragnieniach erotycznych nieco mnie obrzydzał, jednak to starałam się tego nie okazywać.
   Z tego co pamiętałam, zawsze miałam problemy z postawieniem się. Nie potrafiłam wyrazić własnego zdania. Kiedyś sądziłam, że gdy dorosnę to wszystko się zmieni. Myliłam się.
W głowie pojawiła się myśl: uciekaj. Nie wiedziałam, jak mu to powiedzieć, że nie chcę tego. Zacisnęłam zęby.
   Na łące czas jakby wolniej płynął. Siedzieliśmy już dobrą godzinę nawijając o utworze literackim, jaka narodziła się w 2003 roku. Trochę się przekomarzałam z Chrisem, ale wszystko braliśmy śmiechem.
– Nie powinnam zgodzić się na to – wróciłam do tematu o seksie, a raczej jego pragnieniach z nim związanych. – Nie … może to … nie wyobrażam tego. Twój wytrysk na moim ciele? To brzmi dość obrzydliwie, prawda? – zapytałam go. Widział moją niepewność wymalowana na twarzy. I te rumieńce. Słowo wytrysk zabrzmiał z mych ust dość dziwacznie. Już pożałowałam, że w ogóle się odezwałam. Niestety nie mogłam tego cofnąć.
– Spuszczę się na twój brzuszek, na twój biust. Rozsmaruję nasienie nawet na twojej cipce. Zapewniam, że poczujesz się dobrze, a nawet podniecisz. Będziesz ociekać, dochodzić. Polubisz to – zapewniał. Mówił to w taki sposób, jakby opowiadał o czymś całkiem normalnym, codziennym. Moja twarz chyba gorzej się zaczerwienić nie mogła. Pomimo zawstydzenia, utrzymywałam z nim kontakt wzrokowy.
– Ty chcesz mnie wyuzdać – stwierdziłam, niż zapytałam. Nasza rozmowa zapewne była dziwaczna. A jeżeli byłby ktoś jeszcze przy tej rozmowie, stwierdziłby, że ma do czynienia z nimfomanią. Już chciałam przyznać, że obawiałam się kilku rzeczy. Mogłam mu wymieniać, że to, co mówi jest szalone i niezgodne z moją etyką. Co ja właściwie robiłam? Chyba coś we mnie się zmieniało. Najpierw alkohol, potem seks i teraz te pragnienia. Chyba wpadałam w amok.
– Tak, chcę – odpowiedział. – Nigdy nie miałem takiej kobiety jak ty. Jesteś zbyt spokojna, niewinna. Nie oczekuję od ciebie orgii. Ja chcę się tobą zająć, a ty masz po prostu leżeć i zgadzać się na to.
– Jesteś intrygujący – przyznałam. – To oficjalnie już jesteśmy razem? – to pytanie ponownie zabrzmiało dość dziwacznie z mych ust. Doszło do mnie, że mogłam wypaść jako łatwa dziewczyna, skoro nie byłam nadal pewna, czy brał mnie na poważnie. I mogłabym się zgodzić, że to było jebanie z poezją. I znowu poczułam dziwny ścisk w żołądku. Skąd się wzięło moje słownictwo?
– Cały czas jesteśmy razem. Nasz związek zaczął się, gdy cię upatrzyłem w knajpce. Gdy tam samotnie piłaś oszukanego drinka i przyglądałaś się napalonym osiemnastkom, co łasiły się do starych facetów z grubym portfelem. Tak bardzo mi się spodobałaś. Wyglądałaś jak wyjątkowy element, który nie pasuje do zwykłych badziewnych układanek. Musiałem cię zdobyć. I byłem pewny, że cię zdobędę. A teraz pozwól, że zostaniesz moją już na zawsze – wziął mnie w swoje objęcia. – Nie bój się próbować nowych rzeczy. Ważne, że będziemy robili to razem, nie dzieląc się sobą z innymi.
*
   Sobotnie popołudnie kończyło się powoli. A ja pozwalałam sobie na kolejne doznania alkoholowe. Tym razem popijaliśmy whisky. Nie szło mi już tak dobrze, jak z półsłodkim winem. Trunek był dla mnie dość mocny. Drobnymi łyczkami popijałam; wiedziałam, że na jednym jedynym drinku poprzestanę. Krystian nie miał takich problemów, brał głębsze łyki. Był zwyczajny spożywania różnych alkoholi, lecz na całe szczęście nie chciał się upijać. Odstawił i swoją szklankę pokazując, że nie procenty są najważniejsze, a nasze towarzystwo.
– Opijamy nasz kolejny nowy dzień – zaczął. – A jest co opijać, prawda? – miałam nadzieję, że nasz związek przetrwa choćby kilka dni. Tak, miałam niską samoocenę o sobie. Choć przy nim zapominałam o tym na chwilę.
– Zgadzam się z tobą – przytaknęłam mu. Musnął mnie w usta, po czym tak po prostu wstał.
– Pomimo tych wspaniałych chwil, nie mogę oderwać się myślami od Kamila. Martwi mnie ten pedał – jego głos spoważniał, jak i mina. – Dureń w ogóle nie kontaktuje z rzeczywistością. Albo udaje świra, albo faktycznie coś mu znowu wlazło w łeb.
– Wiem, że mocno się o niego martwisz … może wrócimy do Wrocławia, odwiedzisz go.
– Nie, Zosiu … Niech on wie, że nie będę na każde jego wybryki. Powinien wydorośleć. Poza tym, jest tam Kapsel. Niech się cipsko cieszy, że nie jestem obok, bo inaczej bym go postawił na nogi – zasiadł ponownie obok mnie. – Wybacz.
– Nie masz mi czego wybaczać – musnęłam go w usta, a on obdarował mnie uśmiechem i zaczęliśmy się całować.
*
   Nie zrobił tego, co planował, ale uprawialiśmy seks, gdy tylko noc nadeszła. Byliśmy trzeźwi, szczęśliwi i robiliśmy to zapominając o wszystkim, co zostawiliśmy we Wrocławiu.
   Czułam się jeszcze lepiej, niż za pierwszym razem. Moja pewność w siebie rosła. Przez chwilę przeszły mnie myśli, że każdy kto mnie kiedyś nienawidził, teraz będzie zazdrościł. I wpadła mi myśl z facebookiem.
   Tuż po naszym drugim zbliżeniu sięgnęłam po telefon. Kościukiewicz zgodził się na to. Stwierdził, że i tak nie będziemy pokazywali gołych tyłków. Okryci kocem, wtuleni w siebie zapozowaliśmy do selfie. Na zdjęciu uwieczniły się nasze zadowolone twarze. Miałam włosy w lekkim nieładzie, podobnie co Chris, ale jakoś to uszło. Możliwe, że nikt nie dopatrzyłby się, że ta fotka była robiona w łóżku – i to po stosunku – ale już to nie było moim problemem. Krystian tuż po załadowaniu zdjęcia postanowił dodać od siebie opis: „z poezją i tak literacko”. Zaśmiał się, a ja już wiedziałam, o co mu chodziło. Po chwili fotografia już widniała na moim profilu. Krystian również użył swojego smartfona, tym razem po to, aby skomentować nasze zdjęcie. Leżąc na wygodnym łóżku zaczęliśmy prowadzić krótką rozmowę pod naszych najnowszym zdjęciem:
Krystian Kościukiewicz: Kochanie, to nasz pierwszy wspólny wyjazd odkąd jesteśmy razem <3 Ciesze się ogromnie, że możesz tu być razem ze mną.
Zofia Liszkowska: Bawię się z tobą bardzo dobrze :* I z tobą nawet na koniec świata.
Krystian Kościukiewicz: To dopiero początek, czeka cię mnóstwo niespodzianek :D
   Spojrzałam na pisarza z uśmiechem na twarzy. Odłożyliśmy telefony.
– A co, jeśli zasypią cie pytaniami o naszym związku? – zapytałam.
– Powiem prawdę … – odpowiedział. – Dlaczego mam ukrywać to, że wreszcie mam dziewczynę? – nie czekał na odpowiedź. Rzucił się na mnie. Poczułam jego ciężar na sobie, oraz ten oddech na swojej twarzy. Ponownie pocałował mnie. Jego ręka znalazła się między moimi udami. Poczułam jak dotyka mnie. Nie przeszkadzało mu to, że posoka 'brudziła' jego dłoń. Masował tamto miejsce wsmarowując śluz.
   Jego pocałunki były coraz głębsze. Nasze ciała ponownie zwilgotniały. Było mi gorąco, ale nie odzywałam się, a pozwalałam mu na dotyk, te czułości, których dawno nie zaznałam … a raczej nigdy.
   Czułam się bezpiecznie. Chciałam, aby nasz związek przerodził się w coś mocnego, nierozerwalnego. Pragnęłam go i już nie obchodziło mnie, że tak bardzo chciał spełniać swoje zboczone fantazje. Po kolejnym pocałunku odczułam, jak włożył swój palec wykonując coraz szybsze ruchy.
– Pragnę cię – wyszeptał. Spojrzeliśmy sobie w oczy. – I wszystkie obawy ukryj za poduszkę – radził. Ponownie złączyliśmy się w pocałunku.



***

Hej! Juz pod poprzednim postem - chyba - wspominałam, że będę poprawiała całe opowiadanie tuż po ukończeniu. Więc pełno tu błędów, literówek itp. <--- wybaczcie mi :D Moze nie jestem zachwycona tym rozdziałem, ale mam szczegółowy plan jak poprawić całą treść. A tym zajmę się po napisaniu epilogu. Wiec trzymajcie za mnie kciuki. 
Już mam przygotowanego bloga na moje drugie opowiadanie, ale tam na razie nowości nie mam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Teraz nie zdołasz się ode mnie uwolnić
Będziesz do mnie powracać w nieskończoność
Netka Sidereum Graphics