Poczułam
się bardzo dziwnie, jakby w pomieszczeniu miało zabraknąć
powietrza. Obrazki – wydawało się – że były jak w zwolnionym
tempie. Każdy się bawił, to pił, to rozmawiał. A on siedział
samotnie przy jednym ze stolików i spoglądał na mnie. Dziwiłam
się, że nie miał towarzyszki. Brunet około trzydziestki, w
okularach z cienkimi oprawkami sączył drinka. Czy to był on? Czy
może zaczęłam wariować po kilku łykach alkoholu. Sama nie
wiedziałam. Odwróciłam się w stronę barmana mając nadzieję, że
facet patrzył jednak na blondynkę. Miałam świadomość, że nie
należałam do kategorii tych ładniejszych kobiet. Nie chciałam się
po raz kolejny rozczarować, że jakiś facet faktycznie patrzył nie
na mnie, a na atrakcyjną kobietę. Chociaż ten nie był jakiś.
Znało go bardzo wielu ludzi, można było rzec, że ogrom. Gdyby tam
siedział jakiś pijaczyna, nie stresowałabym się. Ale to nie był
byle kto.
Pisarzyna
nadal siedział w tym samym miejscu. Postanowiłam do końca wypić
drinka i ulotnić się stąd, zanim jakiś pijak zacznie mnie
zaczepiać. Dziwiłam się jednak, że nikt nie zagadywał do tamtego
faceta. Ukradkiem spoglądałam na niego, co jakiś moment. Nie
spieszył się z wypiciem alkoholu, a ja wręcz przeciwnie. Wzięłam
ostatni łyk, czując, że mój humor lekko się poprawił. Jednak to
nie chciałam go wystawiać na próbę.
Niemal
zeskoczyłam z barowego krzesła poprawiając bluzkę. Mój wzrok
skierował się ku drzwi wyjściowych. Miałam już się do nich
zbliżyć, jak dusza do bram nieba, gdy nagle poczułam męską dłoń
na swoim ramieniu. Przeszły mnie dreszcze.
Energicznie
odwróciłam się widząc przed sobą znanego pisarza. Pojawił się
tak nagle. Zdziwił mnie fakt, że to właśnie mnie zaczepił.
-
Może miałabyś ochotę napić się drinka? - od razu zaproponował,
jakbyśmy znali się od lat. Nie kryłam, że mnie zaskoczył, a
nawet bardzo. Jego oczy wpatrywały się w moje, poczułam jak
zakręciło mi się w głowie.
-
Przepraszam, nie mogę – rzekłam niepewnie, jakbym miała zadać
pytanie „nie mogę?” - Ograniczam się z piciem – szybko
dodałam – Nie mam zamiaru później przytulać się do sedesu –
wyjaśniłam ze szczerością. Pomimo tego, że przed sobą miałam
pisarza, jakoś nie ogarniały mnie pizgnięte emocje. Wiedziałam,
że niejedna na moim miejscu rozchyliłaby uda przed nim, albo
obciągnęła. Ja bardzo się różniłam. Byłam „normalsem”
pośród tych ludzi. Nawet dla tego faceta, który stał przede mną
byłam prawdopodobnie nikim. A za chwilę okaże się, że odejdzie
do swojego stolika z miną „kurwa, co ja odpierdalam! Po chuj mi
ona”. Byłam zbyt krytyczna dla siebie i nie wiedziałam, czy to
zaleta, czy jednak cholerna wada.
-
Może pospacerujemy? - ponownie zaproponował. A tu mnie zaskoczył.
Spodziewałam się, że zostawi mnie i pozwoli odejść. Ale nie!
Pisarzyna chce mnie najwidoczniej poznać. Ale na co? W momencie
otrzeźwiałam.
-
A twój drink? Nie dopiłeś go – zwróciłam mu uwagę. Krystian
posłał uśmiech.
-
Jesteś bardzo spostrzegawcza – powiedział z uśmiechem – Niech
go wypije jakiś menel, albo dziwka – skomentował – Wybacz za
moje słowa, ale mało tu porządnych przybywa. I dziwi mnie to, że
miałem okazję spotkać kogoś takiego jak ty. Spójrz, pełno tu
pijanych lasek. Ty jesteś najtrzeźwiejsza i nie pasujesz do tego
miejsca.
-
Cóż … uznam to za komplement – stwierdziłam – Ale ok. Możemy
się kawałek przejść – postanowiłam nie marnować okazji, aby
pogadać z kimś znanym. Nie na co dzień zaczepiają mnie znani i
lubiani. Po raz kolejny poczułam, że pokonuję samotność, a ona w
mojej głowie przez pewną chwile krzyczała, aż ucichła. Moje
myśli wskoczyły na odpowiedni tor. Byłam tylko ja i Chris. Byłabym
chyba głupia gdybym spławiła go. Co to o mnie by świadczyło?
Ponadto moja fobia społeczna stawiała mi kłody, ale tego wieczoru
ja byłam wygrana. Może i co niektórzy by się dziwili, że miałam
jakąś odwagę, by przychodzić do „Wilczej Jamy” skoro targała
mną fobia? Same tabletki nie pomagały w stu procentach, ale zawsze
ułatwiały co nieco. A żeby terapia szła w dobrą stronę,
wychodziłam w soboty w to miejsce. I nie tylko by torturować
samotność, ale i również fobię. Wstrętną flegmatyczną,
ciągnącą się jak nieokreślona maź. Teraz nie było mowy o tym.
Musiałam zapomnieć, że odczuwałam lęk, nawet przed
Kościukiewiczem. Wiedziałam, że ten facet nie wyrządziłby mi
krzywdy, ale to i tak miało najmniejsze znaczenie. Po prostu lęk
mnie atakował i tyle. Mogłam o sobie się dowiedzieć, że bardzo
mu zaufałam, pomimo że nie znałam z charakteru. Książki to
jedno, ale poznawać samego autora to już inna bajka. Być może z
jego opowiadań mogłam powyciągać niektóre cechy charakteru, ale
to było zbyt mało. A może Krystian byłby zdolny zrobić coś
okrutnego, ale po co?
Zgodziłam
się na spacer. Inaczej, gdyby był zalany w trupa i cytował obleśne
fragmenty ze swojej książki. Ale on wydawał się trzeźwy, i jak
na razie nie dawał niepokojących oznak. Chris wyciągnął mnie w
stronę fontanny, gdzie o tej porze mogli przesiadywać gówniarze
popalający fajki.
-
Co robiłeś w „Wilczej Jamie”, skoro według ciebie chodzą tam
same dziwki i żule? - zapytałam.
-
Szukam inspiracji. Łatwiej mi się pisze, gdy wczuwam się. A w tej
knajpie jest tyle namacalnego brudu i chamstwa, że aż ręce mi się
palą do pisania – wyjaśnił.
-
Podobnie, co Amok? - zadałam kolejne pytanie. Teraz mogłam z nim
pogadać, bo przy spotkaniu czytelniczym nie wepchnęłabym ani
jednego zdania.
-
Można tak powiedzieć – rzekł.
-
Dlaczego podszedłeś do mnie? - znów zapytałam. Chris mógłby
wcale na to nie odpowiedzieć, ale jednak nadal chętnie ze mną
rozmawiał.
-
Bo mnie zaintrygowałaś. Nie pasujesz do tamtej knajpy. Gdybym był
twoim starszym bratem, zabroniłbym ci tam przychodzić. Nie
zauważyłaś jakie typy się tam kręcą? Zrozumiałbym, gdybyś
była ze znajomymi, a ty całkiem sama sączyłaś drinka jak
przestraszone zwierzę – odpowiedział – Udało mi się ciebie
wyciągnąć z tamtego brudu. Jesteś tą z niewielu, która może mi
towarzyszyć w tej chwili.
-
Czuję się trochę dziwnie – przyznałam. Kościukiewicz wpływał
na mnie dość dziwnie, ale pomimo tego chciałam dalej z nim
prowadzić rozmowę, oraz spacer.
-
Och, to widać. Jesteś spięta. Wiem, że zaniepokoiłem cię tą
zaczepką, ale nienawidzę samotności, a moi znajomi … cóż …
nie czuję potrzeby, aby z nimi balować w ten wieczór –
przysiedliśmy na ławce – Co samotnie robiłaś w knajpie.
-
Zabijałam samotność – odpowiedziałam.
-
Spodziewam się, że samotność w tej chwili cię nie dręczy –
bardziej stwierdził, niż zapytał.
-
Pewnie – posłałam delikatny uśmiech. Krystian wyjął paczkę
papierosów i ponownie spojrzał na mnie.
-
My tu gadu gadu, a nawet nie zapytałem o twoje imię – był
rozbawiony swoją nieuwagą.
-
Jestem Zosia – przedstawiłam się.
-
To więc, Zosiu, palisz? - wyciągnął w moją stronę otwartą
paczkę.
-
Nie – odpowiedziałam.
-
Ja tak – wyjął jednego i zapalił – Wybacz, że palę przy
tobie. Nie każdy znosi zapach tytoniu – gdy ukrył resztę
papierosów, kontynuował – Szanuję u kobiet brak nałogów. Na
pewno wiesz, jak papieros wygląda obrzydliwie w ustach kobiety.
-
Tak – odparłam – Między innymi dlatego nie palę – chyba
łapałam punkty u Kościukiewicza.
-
Cholernie gorąco jest, prawda? Masz ochotę gdzieś się przejść?
- zapytał mnie.
-
Sama nie wiem, czuję się zmęczona – rzekłam. Po jednym drinku
nieco zachciało mi się spać. A Kościukiewicz mnie namawiał na
jakieś spacery. Nie rozumiałam, po co chciał dalej kontynuować ze
mną rozmowy. Byłam zbyt zwyczajna, nudna i na dodatek nie
potrafiłam zapodać dobrego tematu. A może prawdopodobnie już
spałam i śniłam spotkanie z autorem książek.
-
To cię odprowadzę – stwierdził. W jego głosie poczułam wyraźny
spokój i chęć do mojej osoby.
-
Oj, dziękuję – posłałam mu uśmiech. Byłam wręcz zaskoczona
tym, że Chris tak bardzo chciał mnie odprowadzić. Być może mnie
polubił, albo naprawdę targała go samotność, że wolał już ze
mną przegadać te kilka chwil niż gapić się na pijane mordy. A
może był taki jak jego książkowy Chris? Potrafił oczarować
każdą, byleby zaspokoić swoją potrzebę? Miałam nadzieję, że
„Amokowy” Chris nie był do końca alter ego jego autora.
Daleko
nie mieszkałam od „Wilczej Jamy”, ale i tak trzeba było przejść
kawałek drogi – dwie ulice. Chris opowiadał mi o różnych
rzeczach umilając ten spacer. Wrocław o tej porze niby tętnił
życiem, ale na ulicy, gdzie stała moja kamienica było tak cicho.
Zatrzymaliśmy się pod klatką, przy wejściu.
-
Spotkamy się jutro? - nagle zapytał. I tym mnie po raz kolejny
zaskoczył. Zrobiłam minę, jakbym wygrała kilka tysięcy.
-
T-tak -wydukałam – Ale … czy ja naprawdę ..
-
Zosiu, miło mi się z tobą spacerowało. Nie masz pojęcia jak
różnisz się od moich znajomych. A tak potrzebowałem odpoczynku.
Przede mną jeszcze trochę pracy. A ty śpij.
-
Nie mogę nadal uwierzyć, że rozmawiam z tobą – wymsknęło mi
się.
-
Podaj mi swój numer – zażądał.
Wymieniliśmy
się numerami telefonu, jak w zwyczaju mieli ludzie, którzy co się
poznali w jakiejś okoliczności. Wiele razy miewałam tak, że
wymieniłam się z kimś i cieszyłam jak głupia. A po parunastu
dniach znajomość się zakończyła. Ale zwykle to siebie
obwiniałam, a inni to wykorzystywali.
Chris
momentalnie zbliżył się do mnie i ucałował w policzek. To trwało
sekundy, ale moje rumieńce wymalowały się na twarzy w ekspresowym
tempie.
-
Śpij dobrze – rzekł. Odczekał aż wejdę i wtedy odszedł
zapewne do siebie.
................................
Hej! Co myślicie o tym rozdziale? Czy Krystian upatrzył Zosię z konkretnych powodów, czy faktycznie chciał z nią tylko pogadać? Kolejny rozdział będzie za siedem dni - przynajmniej się postaram. Wiem, że ten rozdział szybciutko dodałam. Mam jednak nadzieję, że nie zanudzam xD Ok, to do następnej notki. I kto z Was oglądał film AMOK? Jest świetny <3
xoxo, Purrsephone
Nie oglądałam filmu Amok :/ Może kiedyś się za niego zabiorę
OdpowiedzUsuńOgólnie to preferuję dłuższe rozdziały, dlatego ten rozdział nawet przypadł mi do gustu, bo zdążyłam się zaczytać zanim się skończył xd
Krystian jest dziwny, a jego zdjęcie mnie przeraża xd nic więcej nie dodam w tej sprawie. Poczekam jak rozwinie się jego postać.
Co do Zosi to nie mam uwag, jest fajna. A jej opisy rzeczywistości są bardzo dobre i wciągają.
Czekam na kolejne spotkanie tej 'dziwnej' parki,
N
Według mnie to świetny film, ale każdy ma swoje gusta. Pomimo tego, że piszę krótkie rozdziały, one pojawiają się za to częściej. Coś za coś :)
UsuńKrystian ma swoje mroczne tajemnice więc jak najbardziej powinien mi wyjść przerażający ( o ile mi się to uda). Cieszę się, że postać Zosi przypadła Ci do gustu (zdradzę, że ona również ma swoje mroczne tajemnice o których wspomnę w kolejnych rozdziałach).
Napiszę tutaj, bo nie wiem, gdzie mogę. Spróbuj kombinacji alt+0151 (klawisz alt trzymasz i kolejno wpisujesz cyfry). Nie mam tego edytora, więc nie znam jego opcji, ja pracuję na Wordzie.;)
OdpowiedzUsuńDzięki. Spróbuję tego kodu.
UsuńMiałam kiedys Worda, ale gdy mi dysk padł, musiałam na nowo wgrywać system, a worda już nie miałam :( A na nim dobrze się pracowało.