Otulona
pianą masowałam swoje ciało. Było mi bardzo dobrze, czułam, że
się relaksuję. Ciepłe krople wody spływały spod prysznicowej
słuchawki. Pozwalałam, by zamoczyły moje - jeszcze - suche włosy.
Jego
dłonie dotknęły mych piersi. Poczułam oddech ocierający się o
moją szyję. Stał tuż za mną, przyległ. Cytował mi coś, lecz
nie skupiałam się na jego słowach. Pragnęłam – jak nigdy
wcześniej – jego dotyku. Sprawiał mi ogromną przyjemność,
którą nie potrafiłam opisać w słowach. Już miałam odwrócić
się do niego, spojrzeć w jego niebieskie oczy i znów poczuć się
dziwacznie, jakby chciał coś mi wyrządzić; mój smartfon dał o
sobie znać. Leżał na desce klozetowej i alarmował, że ktoś
właśnie dzwonił.
Zorientowałam
się, że wyobraźnia poniosła mną. Było mi trochę głupio, że
fantazjowałam. Wyszłam spod prysznica i otarłam ręce ręcznikiem.
Musiałam odebrać, gdyż to był Krystian. Przez chwilę wahałam
się, ale odważyłam. Przecież on nie miał pojęcia, że
wyobraziłam go sobie pod swoim prysznicem. A nie musiałam się mu
spowiadać z każdych swoich myśli.
–
Cześć,
Zosiu – od razu się przywitał.
–
Hej,
Chris – Stanęłam nago przed lustrem patrząc w swoje odbicie.
–
Wpuścisz
mnie? – zapytał, na co poczułam jak się robię czerwona.
–
Nie
mów, że sterczysz pod kamienicą – czułam szybsze bicie serca.
–
Nie
– rzekł. – Pod twoimi drzwiami. Jakaś babcia mi raczyła
otworzyć wejście do środka – wytłumaczył się szybko.
–
O
mój Boże – wymsknęło mi się.
–
Coś
nie tak? – jego głos na chwilę spoważniał. – Jeżeli sobie
mnie nie życzysz, to … – nie dałam mu dokończyć.
–
Nie
o to chodzi. Biorę kąpiel – odrzekłam.
–
A
już myślałem, że masz mnie dość – powiedział i zaśmiał się
na chwilę. – Może dołączę do ciebie, co? Atak poważnie, to
wpuść mnie, sam się ugoszczę, poczekam, aż się umyjesz –
zaproponował.
–
Mam
ci naga otworzyć drzwi? – zapytałam.
–
Zosiu,
nie masz czego się wstydzić. Chętnie uwolniłbym cię od
niepewności jaka cię ogarnęła. Jeżeli nie chcesz pokazać mi się
w samym ręczniku, możesz założyć kurtkę i kalosze – ponownie
się zaśmiał.
–
Zabawny
jesteś. Zaraz ci otworzę – rozłączyłam się. Założyłam
kapcie, po czym sięgnęłam po szlafrok, który idealnie okrył moje
ciało. Przekręciłam w zamku klucze, po czym otworzyłam dość
masywne drzwi. W samym wejściu ujrzałam Chrisa, który trzymał
butelkę wina.
–
W
szlafroczku też wyglądasz kusząco. Pochyl się, chcę zobaczyć
twoją pupę. Nie pożałujesz – powiedział na przywitanie. Pomimo
tego, że ponownie zalałam się rumieńcami, potraktowałam jego
słowa jako żart. Zamknęłam za nim drzwi i odprowadziłam do
pokoju. Odłożyłam telefon obok laptopa, patrzyłam jak pisarz
przysiadł na łóżku. Odłożył wino na szklany stolik.
–
Za
pięć minut wrócę – powiedziałam i wróciłam do łazienki.
Słyszałam, jak mówił do mnie, że też chciał się dołączyć
do kąpieli.
*
Popijaliśmy
wino śmiejąc się z różnych rzeczy. Nadal nie mogłam z głowy
wyrzucić słów pisarza. Czy on mówił poważnie, czy jednak
sprawdzał moją reakcję. Jednak nie korciło mnie, by go o to
zapytać. Krystian dopił wino ze swojego kielicha patrząc na mnie
uważnie. Co by zrobił, gdybym wtedy spełniła jego niby żądanie.
Zrobiłby mi coś? Tego nie wiedziałam i raczej wątpiłam, aby mnie
oświecił.
–
Smakuje
ci wino? – zapytał.
–
Tak
– upiłam po chwili kilka łyków. Chris sobie nalał.
–
Kamil
to wino trzymał już z dwa lata. Robił samoróbki, a nawet je
sprzedawał lokalnym sąsiadom. Miał z tego interes, a teraz dał mi
dwie flaszki oznajmiając, że daje je za darmo – opowiedział.
–
W
końcu to twój przyjaciel – rzekłam. – I przyznam, że dobre to
wino. – uśmiechnęłam się do niego.
Kościukiewicz
przysunął się bliżej mnie.
–
Jedno
wino odłożyłem na weekend. Będziemy wspólnie spędzali czas w
chacie – powiedział.
–
Nie
wątpię – w sumie to nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Nie
mogłam wiecznie zachowywać się na niezdecydowaną. Postanowiłam
przełknąć tą niepewność jaka we mnie siedziała. Z trudem
nastawiałam się, że na weekend wyjeżdżam z nim z Wrocławia.
A
jeżeli zamorduje mnie, jak tą Mary ze swojej książki? Mogłam
wywnioskować, że byłam totalnie głupia.
*
Kilkakrotnie
ściągnęłam jego dłoń ze swojego kolana. Nie chciałam, aby
pomyślał, że po winie jestem łatwa jak jego dawne 'znajome'.
Chris przyglądał się mnie, co sprawiło, że nie tylko od wina
robiłam się czerwona.
–
Nie
obawiaj się – rzekł.
–
Po
prostu … ech, chyba za dużo wypiłam – było mi głupio.
Krystian mógł uznać mnie za … a zresztą. Co ja się
przejmowałam? Jestem tylko zwyczajną dziewczyną, jakich tu pełno.
–
Wypiłaś
tylko dwa kielichy, a to bardzo mało – zwrócił mi uwagę –
Jesteś spięta i wiem, że masz ogromny powód, aby czuć się wciąż
niepewnie, gdy jestem blisko.
–
To
więc mnie rozumiesz, tak? – zapytałam.
–
Owszem.
Choć na mojej drodze wcześniej spotykałem bardzo zdecydowane, a
zarazem puste kobiety. Miały ograniczony pogląd na świat. –
powiedział. Miałam nadzieję, ze mnie nie zaliczał do pustych.
Chociaż on mógł sobie pomyśleć, co tylko zechciał. Nie miałam
wglądu na to, co działo się w jego głowie. Może cały czas mnie
uznaje za jakąś chorą, albo tylko mi się wydaje. Niepotrzebnie go
z góry oceniam, powinnam dać mu szansę, a może mnie czymś miłym
zaskoczy.
–
Cóż
– rzekłam cicho spoglądając na stolik. Nie miałam żadnych
dodatkowych słów na jego wypowiedź.
–
Nie
myślę o tobie negatywnie – jakby czytał w moich myślach. –
To, że nie miałaś faceta, nie oznacza nic strasznego. Zwyczajnie
boisz się zbliżenia.
–
Możemy
pogadać o czymś innym? – najwidoczniej prowokował mnie, abym
wyjawiła szczegóły mojego intymnego życia.
–
Jasne,
a o czym chcesz? – zapytał.
–
Czy
kiedykolwiek związałeś się z kobietą na dłużej, niż jedna
noc?- spodziewałam się różnych odpowiedzi typu „nie
przesadzaj”, „wypraszam sobie”.
–
Zośka,
skąd takie pytanie? Bywało mnóstwo kobiet w moim życiu. Wiem, że
chcesz zbadać grunt, ale uwierz: tamte czasy się skończyły, mała
– uśmiechnął się, jakbym miała mu wierzyć na słowo. Cóż,
pozostały mi jego słowa, bo jak inaczej miałam to sprawdzić?
Miałam cichą nadzieję, że nie spotyka się z żadną kobietą,
skoro teraz pielęgnujemy własną znajomość.
–
Ok,
wierzę – powiedziałam patrząc mu w niebieskie oczy.
–
Pewnie
uważasz, że po spenetrowaniu szpary, zostawiłbym cię samą z
pytaniami bez odpowiedzi? Mylisz się, moja droga – z pewnością
zauważył moją zaskoczoną minę. Mogłam go walnąć, ale tego nie
zrobiłam. Sama nie wiedziałam, czemu.
–
Miło,
że czytasz moje myśli – a co miałam odpowiedzieć. Policzki mnie
szczypały. Zawstydzał mnie i skurczybyk o tym dobrze wiedział.
–
Nie
jestem takim skurwysynem, za jakiego mnie uważają. Przy mnie nic ci
się nie stanie. – zapewniał. Zaśmiałam się, aby rozładować
atmosferę. – Tamte kobiety mogłyby naopowiadać o mnie różne
historie. Ale z pewnością wszystkie zgodziłyby się z jednym: że
jestem dobry w zaspokajaniu potrzeb. Chyba, że zmówiłyby się i
powiedziały same zmyślone rzeczy. Bo wiesz, mogłyby poczuć
zazdrość i chęć zaszkodzenia tobie – dodał.
–
Są
stare i zapewne mają już mężów – rzekłam. – Nie bawiłyby
się w rozdrapywanie przeszłości. Zapewne nie poszłoby to im na
dobre.
–
Niektóre
z nich już wtedy miały mężów – zdradził. – Może i masz
rację. Wiele z tych kobiet nie pochodziło z Polski. Nie znają
mojego nazwiska i nie wiedzą gdzie dokładnie mieszkam.
–
Nie
wiem, na co mi o nich mówisz – powiedziałam. Czułam się
dziwacznie. Możliwie, że jego narcystyczna dusza chciała
powiedzieć o tym, że mogę stracić okazję na upojne chwile. Bo
która Chrisowi odmówi?
–
Czyżbyś
poczuła się zazdrosna? – zapytał, ale nie dał mi odpowiedzieć.
– Nie zamartwiaj się tym. Tamte czasy się już skończyły. –
objął mnie.
–
To
już twoja sprawa. Przecież .. – nie mogłam odpowiedzieć, znów
się wtrącił.
–
Nie
… Zosiu, oboje wiemy co za chwilę się wydarzy. I żadne z nas nie
będzie tego żałowało – zbliżył się do mnie i nagle musnął
w usta. To było krótkie, a zarazem podniecające. – One nie są
warte twojej uwagi, pamiętaj – chodziło mu o te kobiety. –
Niczego się nie obawiaj. – nagle znalazłam się pod nim. Sama nie
wiedziałam już, jak do tego doszło. Chciał mnie pocałować, ale
odwróciłam twarz. Czułam jego oddech, to ciepło, jakim mnie
otulał. Przez chwilę zapragnęłam go. Byłam w chwilowym amoku, z
którego ciężko było mi wyjść.
.....
Hej kociaki! Udało się wstawić post jeszcze w tym starym roku, który dobiega końca. Cóż... W poniedziałek czeka nas Sylwester i? No właśnie, co? Czas najwyższy pomyśleć o postanowieniach. Sama jeszcze nie wiem, co sobie postanowić. He, na pewno nie coś mało osiągalnego.
Zapewne już nie zdążę w tym roku opublikować rozdział, ale za to mogę już Wam życzyć SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz