niedziela, 22 lipca 2018

Rozdział 07


   Czy powinnam się przejmować, że Krystian miał w znajomych narkomanów? Oni żyli w całkiem innym świecie niż ja, czy Chris. Przynajmniej miałam wrażenie, że pisarz nieco odstawał od nich. Oni ciągle coś zażywali, gadali brednie i tracili kontakt z rzeczywistością. Kamil stoczył się, choć mógł być tak samo ustawiony, co Kościukiewicz. Ten pierwszy jednak nie skończył Uniwersytetu, wolał zająć się handlem prochów. Zaś Andrzej „Kapselek” miewał szczęście do wygranych w piwach. Pod kapslami znajdował darmowe piwa, czy niewielką gotówkę, i przez to przykleił się do niego ten przydomek. Ale i on nie poukładał sobie życia. Miał kiedyś własny klub, ale splajtował. Podobno pracował jako mechanik.
   Czy mogłam się obawiać, że Kościukiewicz jest taki sam? W sensie, że zażywa i traci wątek przy pierwszym lepszym spotkaniu z tymi znajomymi? Sam mnie utwierdził w przekonaniu, że zadaje się z nimi, ponieważ za czasów nauki byli jego najlepszymi przyjaciółmi. Podobno nie darzył zaufaniem byle kogo i ograniczał się ze znajomościami. Chyba w tej chwili powinnam zalewać się euforią, bo to oznaczało z jego ust, że też byłam całkiem nie byle jaka.
   Przekonał mnie, że pomimo iż z nimi trzyma sztamę, nie jest i nie będzie narkomanem. Jemu zależało na każdej możliwej weny twórczej, aby napisać kolejne dzieło. To, że liznął „okruchy” narkotyku, nie oznaczało, że brał. Obawiał się, że poprzez zażywanie takich używek zmniejszy się jego inteligencja, a wtedy to mogłoby zaważyć na losie jego pisarskiego życia. Uwierzyłam mu.
   Pomimo tego, ponownie zapytałam o ten narkotyk, jaki wepchnął w moje usta.
– Zosiu, chciałem znać twoją opinię. Po prostu, co czułaś – odpowiedział, gdy kołysaliśmy się w tańcu.
– Niby na co ci to? Chciałeś wiedzieć, czy jestem normalna, czy ćpunka? – zapytałam prosto z mostu. Może nie powinnam mieć do niego pretensji, ale mógł mnie zapytać niż od razu wkładać palca.
– Piszę opowieść. Chciałem wiedzieć, jak smakuje ten brud w ustach normalnej, czystej kobiety – tym mnie zadziwił. Patrzył na mnie oczekując na reakcję. Uśmiechnęłam się niewinnie odczuwając, że chyba chciał uśpić moją czujność, albo na tyle był szarmancki, że podkreślał co o mnie sądzi.
– Teraz już wiesz, więc nie rób tego więcej – poprosiłam.
– Obiecuję – zapewniał. Miałam chęć powiedzieć, że jego koledzy to popierdoleńcy. Jednak w porę się powstrzymałam.
   Tańcząc z Kościukiewiczem, zauważyłam, że całkiem niedaleko nas stał Kamil. Coś zagadywał do jednego obszernego kolesia, a ten wsłuchiwał się w niego, jak w obrazek. Już po chwili obaj gdzieś wyszli. Spodziewałam się, że ugadywał się z klientem. Mogłam w każdym momencie pójść do łazienki pod pretekstem, że chcę skorzystać z ubikacji. Wtedy miałabym chwilkę, by zadzwonić na policję i podać, że w klubie „Kotwica” panoszy się diler, który wygląda jak pedał. Jednak to nie byłam konfidentem. To nie była moja sprawa i miałam nadzieję, że Krystian nie miał z nią też równie nic wspólnego, poza kumplowaniem się.
   Przewinął mnie tak nagle; poczułam zawirowanie w głowie, po czym wleciałam w jego ramiona.
– Musimy nauczyć się tańczyć – poinformował. Kiwnęłam tylko głową, że się z nim zgadzam. – Może nadarzy się okazja, że zaproszą nas na jakąś ceremonię – dopowiedział.
– Z mojej strony raczej nie – odrzekłam.
– Chcesz się czegoś napić? – zapytał.
– Jasne, najlepiej wody – odpowiedziałam. Chwycił mnie za rękę, jak swoją kobietę. Oboje podeszliśmy do baru, lecz naszą drogę zaszedł zaniepokojony Andrzej.
– Szybko! Do kibla! – wykrzyczał w naszą stronę. Był spanikowany, spocony i nieźle nawalony. Ale i tak uwierzyłam, że coś musiało być na rzeczy, bo jego powaga w oczach to zasugerowała. Poszliśmy za nim; nadal czułam silną dłoń Kościukiewicza – trzymał mnie za rękę. Zapewne nie chciał mnie na moment zostawiać, choć i tak wlazłabym za nim do męskiego.
   W kiblu krzątało się kilkoro typków. Mierzyli nas spojrzeniami, jakbym miała z Krystianem i Andrzejem uprawiać trójkąt. Już na samą myśl zrobiło mi się niedobrze. Gdybym miała czym rzygać, zrobiłabym to od razu. Na moment pisarz puścił moją dłoń i podbiegł do stękającego Kamila, który opierał się o ściankę dzielącą z innymi ubikacjami. Faceci, którzy jeszcze przez moment obserwowali Kamila, odeszli komentując, że ciota za mocno pojechał z seksem analnym. Nie zauważyłam w ich rękach telefonów, więc prawie byłam pewna, że nie nagrywali Kamila w krępującej sytuacji. Zresztą, on sam nie wiedział, co się wokół niego działo. Mogłam dostrzec, co tak naprawdę stało się z kolegą Kapselka i Chrisa. Miał opuszczone spodnie do kostek, oraz gacie do kolan – a raczej stringi! Widziałam jego zwisającego penisa, na sam widok poczułam się dziwacznie. Odwróciłam spojrzenie, aby nie patrzeć na niego. Nic nie miałam do gejów, ale ten widok był okrutny dla mojego umysłu. Właśnie dochodziło do mnie, że Kamil skończył z obolałym dupskiem w męskiej toalecie, a jego kochanek gdzieś przepadł. Jeden musiał cierpieć, aby drugiemu się poszczęściło.
– Co się tu kurwa stało? – Krystian podpytywał go, a nawet spoliczkował, aby ten zaczął gadać. Odwróciłam się, gdy byłam pewna, że zapięli mu spodnie.
– Mymmmrr – bełkotał coś dziwnego. On naprawdę nie kontaktował ze światem. Błądził spojrzeniem, podpierał się o Andrzeja i Krystiana, gdyż jego nogi stały się bezwładne.
– Zosiu, będziemy musieli go zabrać do domu – odezwał się do mnie Chris – Wybacz, że w tym momencie kończy nam się ta impreza, ale sama widzisz, że Kamil zaliczył dosłownie kibla – wyjaśnił. Wyszliśmy więc z klubu.
*
   Spodziewałam się, że powie taksówkarzowi, aby zatrzymał się pod moją kamienicą, lecz udaliśmy się od razu w stronę zamieszkania Kamila. Nie okazywałam sprzeciwu, a nawet byłam ciekawa, co się wydarzy za moment.
   Andrzej zapłacił taksówkarzowi, ale poinformował go, by jeszcze chwilę poczekał. Razem z Krystianem wygramolił z auta zwłoki Kamila – tak, on wyglądał jak trup, tyle, że żywy. Udałam się za nimi do dobrze mi znanej kamienicy, która nie posiadała domofonu. Klatka schodowa przypominała mi o dzisiejszym wypadzie do piwnicy. Jednak to kolega mieszkał na pierwszym piętrze. Kapselek z jego spodni wyjął klucze, aby móc wejść do mieszkania. Wszystko trwało dosyć szybko, choć znarkotyzowany Kamil zrzygał się tuż pod swoimi drzwiami.
   Kamil wyglądał tragicznie. Miał potargane włosy, rozmazany makijaż i smutną minę. Bredził coś w niezrozumiałym języku, machał rękoma gestykulując. Wyglądał bardzo źle. Siedział na czerwonym fotelu patrząc gdzieś na boki. Żadne słowa wypowiadane przez Chrisa nie trafiały w niego. Kapselek właśnie już opuścił to pomieszczenie korzystając, że taksówkarz jeszcze nie odjechał.
   W niewielkim pokoju wyglądało jak na pobojowisku. Porozrzucane ubrania, skrawki jedzenia na biurku, czy wymiętolone kartki papieru. Było tu jak na śmietnisku. W dodatku śmierdziało czymś; nie mogłam zgadnąć. Krystian z kanapy pozrzucał jakieś gazety i ubrania, a wtedy zaproponował, abym usiadła. Wyszedł na chwilę do kuchni po coś do picia, po czym wrócił z dwiema szklankami i butelką schłodzonej wody. Postawił je na stole, a następnie uzupełnił szklanki. Od razu chwyciłam swoją i łapczywie upiłam do samego końca. Chris stanął nade mną patrząc mi w oczy.
– Ukończyłem filozofię, zwiedziłem kilka miejsc, napisałem trzy książki, jestem tłumaczem – zaczął – On mógł mieć podobne życie co ja. Ale jak na złość olał Uniwersytet, przyćpał za mocno, a jakiś czas temu dowiedziałem się od niego samego, że jest pedałem – wstałam zbliżając się do Chrisa.
– Dużo wątków ze swojego życia opisałeś w „Amoku” – powiedziałam. Nagle posłał mi uśmiech. Jego ręka spoczęła na moim ramieniu.
– To symulakrum – odrzekł. – Kamil jest moim najlepszym przyjacielem i kurwica mnie bierze, gdy tak się stacza. Właśnie dał dupy jakiemuś facetowi.
– Nie mamy wpływu na pewne sytuacje, wiem coś o tym – powiedziałam. Nie chciałam go pocieszać, bo wyszłoby to z moich ust dość sztucznie. Nie było mi żal żadnego ćpuna, nawet najlepszego kumpla Kamila. Mogłam mu pozazdrościć tych równiutkich kresek na powiekach, mi one nigdy nie wychodziły.
– Tłumaczyłem debilowi, że szczeniackie życie ma za sobą. On ma trzydzieści lat, powinien coś już zrobić z tym życiem. Pojeb jeden – oboje spojrzeliśmy na niego. Próbował usnąć, ale co chwilę się budził coś mamrocząc.
– Masz zamiar zostać przy nim? – zapytałam. Zauważyłam, że Krystian był rozczarowany zachowaniem swojego kolegi. 
– Coś ty. Niejednokrotnie wpadał w taki stan, choć dziś pierwszy raz widziałem go wydymanego – odpowiadał z taką szczerością – Odprowadzę cię, nic tu po nas – wychylił w moim kierunku swoją dłoń, chwyciłam za nią – Zimna woda na niego nie podziała, musi zdychać do rana i męczyć się z obolałym tyłkiem i kacem.
*
   Wieczór nie zdążył się jeszcze skończyć. Mogliśmy podziękować Kamilowi za spieprzenie naszego tańca. Chris jak i ja naprawdę chcieliśmy pokołysać się. Jednak to, musieliśmy Kamila odstawić do domu, gdyż ktoś mógłby wezwać niepotrzebnie karetkę, czy policję. Mnie to było wszystko jedno, ale Krystian nie chciał, aby przyjaciel nabawił się problemów.
   Nie spieszyło nam się z pożegnaniem. Szliśmy powoli ulicami Wrocławia. Mijaliśmy się z obcymi ludźmi, którzy nie zwracali na nas większej uwagi. Naprawdę byłam zadowolona, że Kościukiewicz był tu przy mnie – trzeźwy. Nie chciałam ujrzeć go tak starganego, co Kamila. Andrzej też miał głęboko siedzieć z używkami, ale przynajmniej trzymał się o własnych siłach.
   Kościukiewicz nagle się zatrzymał pociągając mnie za rękę. Zrobił obrót a potem następny, jak na sali klubowej. Oboje się tak nagle roześmialiśmy patrząc sobie w oczy.
– Następnym razem wybierzemy się bez tych klaunów – zapewniał. Ruszyliśmy dalej.



....................................

Hej! Może nie każdemu spodoba się to, co działo się z Kamilem - ale i tak bywa w naszej rzeczywistości. Chcę jak najbardziej ukazać problemy postaci. Oczywiście nadarzy się okazja abym przedstawiła ich z nieco innego punktu widzenia - czyli dowiecie się również o ich pozytywnych cechach. Ale to z czasem.. Jeżeli chodzi o mnie, niedawno przeczytalam książkę Aleksandra Sowy "KOMA" i jeżeli jesteście zainteresowani sprawą Pana Bali, to szczególnie polecam! Kupiłam ją na empik.com - tradycyjna forma (jakoś nie za specjalnie jestem za ebookami) i plus taki, że legalnie :) Dodam, że autor ma całkiem ciekawy styl pisania; lekki i naprawdę płynnie się czyta treść. Jeżeli jesteście ciekawi tej książki, to odsyłam na strony, gdzie jest dostępna. A co do mojego opowiadania: kolejny rozdział w sobotę, lub niedzielę. Tak się przyjęło, że raz w tygodniu wstawiam. Chętnie poznam Wasze opinie :)
xoxo, Purrsephone 

3 komentarze:

  1. Ej dla mnie jeden z cięższych rozdziałów przez ten wątek homoseksualny. W dodatku to chyba był gwałt 😮 nie mam nic przeciwko temu bo czytając opowiadanie wiem na co mam się przygotować tylko wspominam i szanuje że to napisałaś. Co do Kamila to brak mi słów i współczuję mu...bólu dupy XDDDD
    Zosia i Chris to nawet wyszli normalnie w tym rozdziale. To nie oni byli dla mnie głównym wątkiem tym razem. Żałuję że przerwano ich taniec bo nastrój był dobry, już sobie wytłumaczyli ta akcję z narkotykami i zapowiadało się romantycznie...Myślę sobie może jakiś kiss? A tu lipa XD
    Chris dobry przyjaciel i wcale się nie dziwię że się wnerwia widząc jak bliska osoba mu się stacza na dno. Serio bo inaczej niż dno totalne to tego nie nazwę. Chodzi mi o narkotyki a nie orientację 😉
    Życzę dużo weny,
    N

    Ps: mam bloga w obserwowanych i nie musisz mnie informować o nowościach, bo wszystko widzę i zawsze tutaj wpadnę z komentarzem 😀 chyba że chcesz informować to śmiało XD po prostu jestem ciągle na wakacjach i mam lekkie opóźnienie w komentowaniu

    OdpowiedzUsuń
  2. Już na pierwszy rzut oka widać, że Kamil nie radzi sobie ze swoim życiem. Wyraźnie się pogubił. Uzależnienie od narkotyków, ich sprzedaż, a teraz to.
    Wszystko wskazuje na to, że odbył stosunek prawdopodobnie nie z własnej woli. To naprawdę było okropne. Wydarzenie idealnie ukazało upadek Kamila i jego, coraz głębsze zatracenie.
    Dobrze, że przynajmniej wciąż ma przyjaciół, którzy się nim zajmują. Inaczej to wszystko mogłoby się, jeszcze gorzej skończyć.
    Nie dziwię się Krystianowi, że boli go to, jak jego przyjaciel niszczy sobie życie. Na pewno nikomu nie byłoby łatwo patrzeć, jak bliska osoba osiąga dna.
    Mam nadzieję, że Kamil się opamięta i spróbuje zmienić swoje postępowanie.
    Czekam na kolejny rozdział. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Krystian to przystojniak <3

    OdpowiedzUsuń

Teraz nie zdołasz się ode mnie uwolnić
Będziesz do mnie powracać w nieskończoność
Netka Sidereum Graphics