piątek, 28 grudnia 2018

Rozdział 18


   Otulona pianą masowałam swoje ciało. Było mi bardzo dobrze, czułam, że się relaksuję. Ciepłe krople wody spływały spod prysznicowej słuchawki. Pozwalałam, by zamoczyły moje - jeszcze - suche włosy.
   Jego dłonie dotknęły mych piersi. Poczułam oddech ocierający się o moją szyję. Stał tuż za mną, przyległ. Cytował mi coś, lecz nie skupiałam się na jego słowach. Pragnęłam – jak nigdy wcześniej – jego dotyku. Sprawiał mi ogromną przyjemność, którą nie potrafiłam opisać w słowach. Już miałam odwrócić się do niego, spojrzeć w jego niebieskie oczy i znów poczuć się dziwacznie, jakby chciał coś mi wyrządzić; mój smartfon dał o sobie znać. Leżał na desce klozetowej i alarmował, że ktoś właśnie dzwonił.
   Zorientowałam się, że wyobraźnia poniosła mną. Było mi trochę głupio, że fantazjowałam. Wyszłam spod prysznica i otarłam ręce ręcznikiem. Musiałam odebrać, gdyż to był Krystian. Przez chwilę wahałam się, ale odważyłam. Przecież on nie miał pojęcia, że wyobraziłam go sobie pod swoim prysznicem. A nie musiałam się mu spowiadać z każdych swoich myśli.
– Cześć, Zosiu – od razu się przywitał.
– Hej, Chris – Stanęłam nago przed lustrem patrząc w swoje odbicie.
– Wpuścisz mnie? – zapytał, na co poczułam jak się robię czerwona.
– Nie mów, że sterczysz pod kamienicą – czułam szybsze bicie serca.
– Nie – rzekł. – Pod twoimi drzwiami. Jakaś babcia mi raczyła otworzyć wejście do środka – wytłumaczył się szybko.
– O mój Boże – wymsknęło mi się.
– Coś nie tak? – jego głos na chwilę spoważniał. – Jeżeli sobie mnie nie życzysz, to … – nie dałam mu dokończyć.
– Nie o to chodzi. Biorę kąpiel – odrzekłam.
– A już myślałem, że masz mnie dość – powiedział i zaśmiał się na chwilę. – Może dołączę do ciebie, co? Atak poważnie, to wpuść mnie, sam się ugoszczę, poczekam, aż się umyjesz – zaproponował.
– Mam ci naga otworzyć drzwi? – zapytałam.
– Zosiu, nie masz czego się wstydzić. Chętnie uwolniłbym cię od niepewności jaka cię ogarnęła. Jeżeli nie chcesz pokazać mi się w samym ręczniku, możesz założyć kurtkę i kalosze – ponownie się zaśmiał.
– Zabawny jesteś. Zaraz ci otworzę – rozłączyłam się. Założyłam kapcie, po czym sięgnęłam po szlafrok, który idealnie okrył moje ciało. Przekręciłam w zamku klucze, po czym otworzyłam dość masywne drzwi. W samym wejściu ujrzałam Chrisa, który trzymał butelkę wina.
– W szlafroczku też wyglądasz kusząco. Pochyl się, chcę zobaczyć twoją pupę. Nie pożałujesz – powiedział na przywitanie. Pomimo tego, że ponownie zalałam się rumieńcami, potraktowałam jego słowa jako żart. Zamknęłam za nim drzwi i odprowadziłam do pokoju. Odłożyłam telefon obok laptopa, patrzyłam jak pisarz przysiadł na łóżku. Odłożył wino na szklany stolik.
– Za pięć minut wrócę – powiedziałam i wróciłam do łazienki. Słyszałam, jak mówił do mnie, że też chciał się dołączyć do kąpieli.
*
   Popijaliśmy wino śmiejąc się z różnych rzeczy. Nadal nie mogłam z głowy wyrzucić słów pisarza. Czy on mówił poważnie, czy jednak sprawdzał moją reakcję. Jednak nie korciło mnie, by go o to zapytać. Krystian dopił wino ze swojego kielicha patrząc na mnie uważnie. Co by zrobił, gdybym wtedy spełniła jego niby żądanie. Zrobiłby mi coś? Tego nie wiedziałam i raczej wątpiłam, aby mnie oświecił.
– Smakuje ci wino? – zapytał.
– Tak – upiłam po chwili kilka łyków. Chris sobie nalał.
– Kamil to wino trzymał już z dwa lata. Robił samoróbki, a nawet je sprzedawał lokalnym sąsiadom. Miał z tego interes, a teraz dał mi dwie flaszki oznajmiając, że daje je za darmo – opowiedział.
– W końcu to twój przyjaciel – rzekłam. – I przyznam, że dobre to wino. – uśmiechnęłam się do niego.
Kościukiewicz przysunął się bliżej mnie.
– Jedno wino odłożyłem na weekend. Będziemy wspólnie spędzali czas w chacie – powiedział.
– Nie wątpię – w sumie to nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Nie mogłam wiecznie zachowywać się na niezdecydowaną. Postanowiłam przełknąć tą niepewność jaka we mnie siedziała. Z trudem nastawiałam się, że na weekend wyjeżdżam z nim z Wrocławia.
A jeżeli zamorduje mnie, jak tą Mary ze swojej książki? Mogłam wywnioskować, że byłam totalnie głupia.
*
   Kilkakrotnie ściągnęłam jego dłoń ze swojego kolana. Nie chciałam, aby pomyślał, że po winie jestem łatwa jak jego dawne 'znajome'. Chris przyglądał się mnie, co sprawiło, że nie tylko od wina robiłam się czerwona.
– Nie obawiaj się – rzekł.
– Po prostu … ech, chyba za dużo wypiłam – było mi głupio. Krystian mógł uznać mnie za … a zresztą. Co ja się przejmowałam? Jestem tylko zwyczajną dziewczyną, jakich tu pełno.
– Wypiłaś tylko dwa kielichy, a to bardzo mało – zwrócił mi uwagę – Jesteś spięta i wiem, że masz ogromny powód, aby czuć się wciąż niepewnie, gdy jestem blisko.
– To więc mnie rozumiesz, tak? – zapytałam.
– Owszem. Choć na mojej drodze wcześniej spotykałem bardzo zdecydowane, a zarazem puste kobiety. Miały ograniczony pogląd na świat. – powiedział. Miałam nadzieję, ze mnie nie zaliczał do pustych. Chociaż on mógł sobie pomyśleć, co tylko zechciał. Nie miałam wglądu na to, co działo się w jego głowie. Może cały czas mnie uznaje za jakąś chorą, albo tylko mi się wydaje. Niepotrzebnie go z góry oceniam, powinnam dać mu szansę, a może mnie czymś miłym zaskoczy.
– Cóż – rzekłam cicho spoglądając na stolik. Nie miałam żadnych dodatkowych słów na jego wypowiedź.
– Nie myślę o tobie negatywnie – jakby czytał w moich myślach. – To, że nie miałaś faceta, nie oznacza nic strasznego. Zwyczajnie boisz się zbliżenia.
– Możemy pogadać o czymś innym? – najwidoczniej prowokował mnie, abym wyjawiła szczegóły mojego intymnego życia.
– Jasne, a o czym chcesz? – zapytał.
– Czy kiedykolwiek związałeś się z kobietą na dłużej, niż jedna noc?- spodziewałam się różnych odpowiedzi typu „nie przesadzaj”, „wypraszam sobie”.
– Zośka, skąd takie pytanie? Bywało mnóstwo kobiet w moim życiu. Wiem, że chcesz zbadać grunt, ale uwierz: tamte czasy się skończyły, mała – uśmiechnął się, jakbym miała mu wierzyć na słowo. Cóż, pozostały mi jego słowa, bo jak inaczej miałam to sprawdzić? Miałam cichą nadzieję, że nie spotyka się z żadną kobietą, skoro teraz pielęgnujemy własną znajomość.
– Ok, wierzę – powiedziałam patrząc mu w niebieskie oczy.
– Pewnie uważasz, że po spenetrowaniu szpary, zostawiłbym cię samą z pytaniami bez odpowiedzi? Mylisz się, moja droga – z pewnością zauważył moją zaskoczoną minę. Mogłam go walnąć, ale tego nie zrobiłam. Sama nie wiedziałam, czemu.
– Miło, że czytasz moje myśli – a co miałam odpowiedzieć. Policzki mnie szczypały. Zawstydzał mnie i skurczybyk o tym dobrze wiedział.
– Nie jestem takim skurwysynem, za jakiego mnie uważają. Przy mnie nic ci się nie stanie. – zapewniał. Zaśmiałam się, aby rozładować atmosferę. – Tamte kobiety mogłyby naopowiadać o mnie różne historie. Ale z pewnością wszystkie zgodziłyby się z jednym: że jestem dobry w zaspokajaniu potrzeb. Chyba, że zmówiłyby się i powiedziały same zmyślone rzeczy. Bo wiesz, mogłyby poczuć zazdrość i chęć zaszkodzenia tobie – dodał.
– Są stare i zapewne mają już mężów – rzekłam. – Nie bawiłyby się w rozdrapywanie przeszłości. Zapewne nie poszłoby to im na dobre.
– Niektóre z nich już wtedy miały mężów – zdradził. – Może i masz rację. Wiele z tych kobiet nie pochodziło z Polski. Nie znają mojego nazwiska i nie wiedzą gdzie dokładnie mieszkam.
– Nie wiem, na co mi o nich mówisz – powiedziałam. Czułam się dziwacznie. Możliwie, że jego narcystyczna dusza chciała powiedzieć o tym, że mogę stracić okazję na upojne chwile. Bo która Chrisowi odmówi?
– Czyżbyś poczuła się zazdrosna? – zapytał, ale nie dał mi odpowiedzieć. – Nie zamartwiaj się tym. Tamte czasy się już skończyły. – objął mnie.
– To już twoja sprawa. Przecież .. – nie mogłam odpowiedzieć, znów się wtrącił.
– Nie … Zosiu, oboje wiemy co za chwilę się wydarzy. I żadne z nas nie będzie tego żałowało – zbliżył się do mnie i nagle musnął w usta. To było krótkie, a zarazem podniecające. – One nie są warte twojej uwagi, pamiętaj – chodziło mu o te kobiety. – Niczego się nie obawiaj. – nagle znalazłam się pod nim. Sama nie wiedziałam już, jak do tego doszło. Chciał mnie pocałować, ale odwróciłam twarz. Czułam jego oddech, to ciepło, jakim mnie otulał. Przez chwilę zapragnęłam go. Byłam w chwilowym amoku, z którego ciężko było mi wyjść.






.....

Hej kociaki! Udało się wstawić post jeszcze w tym starym roku, który dobiega końca. Cóż... W poniedziałek czeka nas Sylwester i? No właśnie, co? Czas najwyższy pomyśleć o postanowieniach. Sama jeszcze nie wiem, co sobie postanowić. He, na pewno nie coś mało osiągalnego. 

Zapewne już nie zdążę w tym roku opublikować rozdział, ale za to mogę już Wam życzyć SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2019




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Teraz nie zdołasz się ode mnie uwolnić
Będziesz do mnie powracać w nieskończoność
Netka Sidereum Graphics